20 listopada 2014

Rozdział 4

Bunt Maszyn część 2




(ShaShi)
Zamarli. Stali zszokowani i przerażeni na progu wielkich oszklonych drzwi, Amane upuściła broń. -Na bogów, co to jest ?-wymamrotała Ivy która weszła jako ostatnia do środka.  Przed nimi stała bestia, wyglądała jak obdarta ze skóry, nieco galaretowata, w kolorze purpury która pochłaniała nieprzytomnych mieszkańców Afoinyth. W powietrzu unosił się dobrze im znany słodki zapach podobny do wanilii -Założyć maski!-rozkazała szybko Heeyun. Założyli czarne lekkie maski zakrywające nos i usta, które filtrowały powietrze ze wszystkich szkodliwych substancji. Ów słodki zapach to było Tanathium - silny środek nasenny o słodkim zapachu, usypiał on każdego w około 60 sekund, w większej dawce mógł on zabić. Jeanette automatycznie zamierzyła potwora, ale Heeyun powstrzymała ją przed oddaniem strzału -Możesz zranić żywych wewnątrz tej bestii.
-Uwaga wrzucam bombę soniczną!-krzyknęła Ivy i wrzuciła ją  prosto w stronę paszczy bestii, która momentalnie przestała zajmować się jej posiłkiem a zainteresowała się nimi.
-Brawo Ivy...
Bestia ruszyła w ich stronę ale w pół drogi zatrzymała się i wyglądała jakby dostała ataku padaczki. Upadała na ziemię cała się trzęsąc aż wybuchła uwalniając wszystkich ludzi którzy byli zamknięci wewnątrz niej. Niestety wszystko było we wnętrznościach, i pozostałościach galaretowatego potwora, łącznie z członkami ShaShi.
-Obrzydlistwo!-wrzasnęła zniesmaczona Amane.
-Przez tydzień nie pozbędę się tego smrodu...-mruknęła Skyberry. -Narzekanie potem, udzielcie pomocy rannym!-zarządziła Heeyun, pobiegli do osób potrzebujących pomocy, w pierwszej kolejności znajdowali się ci najbardziej ranni. Amane włączyła filtrator powietrza w budynku dzięki któremu po parunastu sekundach ludzie zaczęli się budzić. Niestety nie udało im się wszystkich uratować, było około 15 ofiar śmiertelnych, i najmniej 4 z trwałymi uszkodzeniami ciała. Nie mogli ich brać do lecznic bo robotę lekarzy w większej części odwalały tam roboty. Podali im wodę, opatrzyli ich i wyprowadzili na wszelki wypadek z budynku. -Możecie nam powiedzieć co tu się stało ?-zapytała spokojnie Heeyun, wiele osób zamilkło w tym momencie, wyglądali na zdezorientowanych, jakby o czymś zapomnieli, a niektórzy jakby nie chcieli o tym mówić. Jednak po chwili ciszy głos zabrał jakiś starszy mężczyzna. -Wczoraj wszystkie maszyny w całym mieście zaczęły wariować, eksplodowały, atakowały ludzi. Część ludzi uciekła z Afoinyth na Wschodnie Wybrzeże gdzie czekali na pomoc, nam nie udało się wyjść ponieważ holomputery pozamykały wszystkie miejskie bramy.W końcu poszliśmy do siedziby z głównym generatorem mocy, okazało się że cały personel zniknął a zostały tylko maszyny które nas zaatakowały. Nagle weszło jakiś dwóch mężczyzn w maskach i pilotem pozamykali wejścia wyłączyli główny filtrator i rozpylili coś dziwnego,a potem wrzucili taką fioletową kostkę i ona się zmieniła w tą bestie, potem po prostu wyszli wyjściem awaryjnym.-opowiedział im roztrzęsiony mężczyzna. -Próbowaliśmy wyjść ale nie mogliśmy wyważyć drzwi, a potem zobaczyliśmy was. Wszyscy momentalnie popatrzyli po sobie, wtedy u ciemnowłosej zwiadowczyni odezwała się metoda dedukcji -To czego użyli na nich to Tanathium...-myślała głośno -Działa po około 1 minucie czasem nieco wcześniej...więc musieli go użyć...-otworzyła szeroko oczy, reszta spojrzała na nią i po chwili też to do nich dotarło.  -Gdzie jest wyjście awaryjne ?!-zapytała szybko Jeanette -Tamte schody po lewo-wskazał im na wielkie metalowe drzwi, reszta pobiegła w ich stronę, z kolei Heeyun zaapelowała do mieszkańców by tu zostali i czekali na pomoc po czym pobiegła za nimi. Pomieszczenie ze schodami awaryjnymi było w metaliczno szarym kolorze, schodki były metalowo-szklane, z grubymi matowymi, metalowymi poręczami. Niestety do szczytu było od groma pięter.
-Ruszać się ruszać ! Załadować broń!-rozkazała Heeyun i pośpieszyła ich. Biegli po schodach mijając kolejne piętra. -Kto to mogł być? -Ludzie Aresa?
-Niewykluczone -A według mnie macie po prostu obsesję na jego punkcie-stwierdziła Skyberry-na szczęście nie męczyli się zbytnio na schodach, byli przyzwyczajeni, za czasów szkolenia z D.O mieli tzn " Schody Śmierci" to były dla nich wakacje, jednak blondynka zaczęła odczuwać zmęczenie. -Dlaczego nie pojechaliśmy windom ? Byłoby szybciej-powiedziała Amane -A widziałaś kiedyś pościg windom ?!-warknęła zirytowana Ivy, która wręcz nienawidziła schodów i jak ktoś poza niąnarzeka. -Przestańcie się kłócić! Zaraz będziemy na górze!-powiedziała Jeanette i wtedy pod ich nogi spadła bomba soniczna, zatrzymali się tuż przed nią ale zanim zareagowali bomba wybuchła wiązką dźwięku, odepchnęła ich do tyłu wtedy o mało co nie spadli ze stromych schodów w dół. Skyberry uderzyła najbliżej barierki i zawisła na chwile na niej widząc jak dużo pięter pokonali i jak wysoko stąd jest, na szczęście bez problemu zeszła z poręczy. -Co do...?!-warknęła Ivy wstając z ziemi, ale nie dokończyła bo za chwile ktoś z góry rzucił im pod nogi kolejne bomby soniczne.
-W tył w tył! Cofnąć się !-wykonali rozkaz Darren którego dłoń wyglądała jakby była otoczona mgłą dotknęła bomb i powstrzymał je przed wybuchem -Jak Ty to...?
-Kiedyś Ci wyjaśnię-uśmiechnął się lekko -Powoli do przodu!-powiedziała Heeyun i znowu ruszyli schodami.
-Trzeba było jednak jechać windom-stwierdziła Sky -Mogliby przeciąć linę-stwierdziła Heeyun, poruszali się do przodu aż padły strzały w ich kierunku, cofnęli się na pół piętro i one zaczęły strzelać w ich kierunku.
-Uważajcie! Tam!-Heeyun dobrze wycelowała z rewolweru eterowego i zastrzeliła jednego który spadł na samiusieńki dół. Osłoniła Jeanette która rzuciła w kierunku napastników granaty, po ich wybuchu część z nich z wrzaskiem pospadała na dół, ale tym samym uszkodziła schody.
-A myślałam że to Ivy jest od demolki-mruknęła pod nosem. Schody pod nimi zaczęły się załamywać i rozpadać. Na dodatek ciągle kilku wrogów w nich strzelało -Skaczemy!
-Chcesz żeby nas podziurawili ?!
-A wolisz spaść ?!
Jeanette zamilkła i posłuchała liderki, schody załamywały się coraz bardziej, ich części wykrzywiały się i upadały z hukiem na dół. Każdy z nich nabrał rozpędu i skoczył w kierunku piętra jednocześnie unikając strzałów.
Zanim jeszcze wylądowali, Ivy wyciągnęła z za pasa bomby o małej częstotliwości wybuchu -Kaboom Bitches !-rzuciła je w ich stronę, a członkowie ShaShi w tym samym czasie odpalili plecaki rakietowe. Rozległ się kolejny wybuch.

 ***
(ShaShi)

Rozległ się wybuch część z nich spadła posypały sie również gruzy. Wylądowali oni bezpiecznie na piętrze, do szczytu zostało już niewiele  -Do góry szybko!-zaczęli biec w górę mijając martwe ciała. Biegnąc w górę Amane włączyła specjalne okulary wykrywające ludzkie ciepło -Jest ich jeszcze paru, co najmniej 11-ścioro.
-Wziąć któregoś żywcem!-wbiegli na niemal samą górę, znowu rozległy się strzały.  Darren strzelił w przeciwnika, który szykował się by oddać strzał w kierunku Ivy.
-Dzięki-powiedziała i użyła swojej mocy Manipulacji Wspomnieniami, kolor jej oczy nieco się zmienił był w nich jakiś niepokojący, tajemniczy fioletowy błysk i sprawiła że ich wrogowie odwrócili się wzajemnie twarzami do siebie i zaczęli strzelać do siebie.
-Chociaż jednego żywego !-gdy to zrobiła pozabijali się nawzajem, oprócz jednego który został ranny w ramie i upadł na ziemię. Podbiegli do niego, Sky jednym ruchem zdjęła mu czarną maskę z twarzy. -To cyborg...-powiedziała gdy ukazała się przed nimi twarz zrobiona z metalu która miała przypominać ludzką nagle jednak oczy cyborga zaczęły migać czerwonym światełkiem -I włączył tryb autodestrukcji... -W nogi!-wrzasnęła Amane i pociągnęła wszystkich do drzwi prowadzących na dach, które Darren szybko zamknął gdy dziewczyny wybiegły i przytrzymał je by wybuch ich nie wysadził z zawiasów. Oparł się o nie i odetchnął z ulgą.
-Chyba stale przyjmiemy Cie do zespołu, po raz enty ratujesz nam tyłki-stwierdziła Sky.
-Po to tu jestem by na coś się przydać- stwierdził, wtedy usłyszeli startujący śmigłowiec który znajdował się za nimi po drugiej stronie dachu -Biegiem!-pośpieszyła ich Heeyun oni przeładowali broń, na dachu zostało dwoje cyborgów którzy zaczęli do nich strzelać, oddały strzały w ich stronę. Skyberry przedarła się przez linię ognia i próbowała skoczyć prosto do ciągle niezamkniętego śmigłowca, zauważyła tam dwoje mężczyzn, z pewnością nie byli cyborgami, jeden miał blond włosy i maskę zasłaniającą zaledwie pół twarzy, a drugi włosy zupełnie czarne i również miał maskę, obaj byli w czarnych kombinezonach z czaszko-królikiem, co wyglądało dziwnie. Użyła plecaka rakietowego ale blondyn celnie w niego strzelił i spadła na dach z hukiem a oni stamtąd odlecieli. Członkinie ShaShi podbiegły do niej sprawdzając czy nic jej nie jest, a Darren wraz z Jeanette zaczęli strzelać do śmigłowca od którego kule eterowe niestety się odbiły a on chwile później zniknął im z oczu. -Nic Ci nie jest Sky ?-spytała Ivy podnosząc ją z ziemi.
-Chyba przeżyję...-mruknęła pod nosem -Ale skurczybyk zniszczył mój plecak rakietowy...
-Kim byli tamci ? -Nie wiadomo, może od Aresa może nie ?
 -Widziałam jednego, miał blond włosy i był człowiekiem -Ktoś go kojarzy?-spytała Ivy rozglądając się po zgromadzonych.
-Pewnie bo ja znam wszystkich blondynów na tej planecie-stwierdziła ironicznie Jeanette -Możesz sobie darować swoje komentarze ? -Możecie zacząć racjonalnie myśleć, skąd mamy wiedzieć kto to był skoro miał pieprzoną maskę na twarzy!
-Tak tylko zapytałam nie wściekaj się...
-Mieli jeszcze taki dziwny symbol...nie wiem aż jak go opisać...
-A możesz narysować ?-spytał Darren
-Ty widziałeś jak ona rysuję ?-spytała Jeanette a dziewczyny zaczęły się śmiać Sky zdzieliła każdą z nich swoją bronią. -Dobra wracajmy, zajmijmy się cywilami trzeba ewakułować promami ocalałych-powiedziała Heeyun i wskazała na wielkie, czarne promy które właśnie przybyły na miejsce.
-Moi drodzy, mamy jeszcze jeden problem-stwierdziła Ivy włączając swój przenośny holomputer, który wyświetlił mapę budynku po jej dokładnym skanowaniu, w dwóch miejscach na budynku pojawiły się czerwone, pulsujące kropki. -W budynku są dwie bomby, jedną namierzyłam na nadajniku, tu na górze, a drugą pod ziemią prawdopodobnie tam gdzie generator, trzeba je rozbroić, nie zdążymy inaczej wprowadzić cywili.
-Wiedziałam to byłoby za proste-Jeanette wywróciła oczami.
-Ktoś zgłasza się na ochotnika?-spytała liderka.
Ale w tym momencie nikt nie podniósł ręki, momentalnie niebo, drzwi ewakuacyjne, i podłoga dachu stały sie niezwykle interesujące, a Amane nawet zaczęła sobie pogwizdywać patrząc gdzieś w dal.
Rudowłosa westchnęła ciężko -Dobra ja i Darren idziemy do podziemi-stwierdziła Heeyun -Amane, Ty i Sky pójdziecie do nadajnika reszta niech wyprowadza cywili do promów. Ruszać się!
-Tak jest! -Moment! Ja protestuję, ja jestem tutaj specem od bomb!-oburzyła się Ivy
-Tak jesteś, ale od ich wysadzania, a nie rozbrajania! Ruszać się!-każdy grupa pobiegła w inną stronę. Jeanette i Ivy zbiegły na sam dół -Wiesz że ludzie zaczną panikować jak usłyszą że jest tutaj bomba ? -Spokojnie ja to załatwię-powiedziała brązowowłosa i odchrząknęła wychodząc na zewnątrz. -Uwaga na terenie budynku znajdują się bomby, proszę go spokojnie opuścić i udać się do promów-powiedziała Ivy. Zapanowała cisza a potem chaos, panika i wrzaski. Jeanette spojrzała z uniesioną brwią na Ivy a ta się wyszczerzyła w jej stronę jak głupia -Nie Ty się nie zajmuj takimi rzeczami. -PROSZĘ ZACHOWAĆ KURWA MAĆ SPOKÓJ I UDAĆ SIĘ W BEZ PANIKI DO PROMÓW!-powiedziała Jeanette używając mikrofoniku który użyła do rozmowy z dziewczynami ale przełączyła go na tryb "mówiący" i zaczęły wtedy kontrolować sytuację, ludzie się uspokoili i zaczęli stać spokojnie w kolejce do promu.
-Tak masz rację Ty się tym zajmuj...-stwierdziła zszokowana Ivy.
***
Ponieważ schody zostały zniszczone, Heeyun i Darren zlecieli na sam dół za pomocą plecaków rakietowych, dzięki mapie elektronicznej którą Heeyun miała wbudowaną w rękawicę, szybko znaleźli drogę prowadzącą do głównego generatora. Poruszali się w szybkim tempie wąskim korytarzem -Ciekawe ile mamy czasu -Podejrzewam ze za mało -Optymista z ciebie...
-Jestem realistą-stwierdził i wtedy holomputery ich namierzyły i pojawiły się działka nakierowane w ich stronę -Intruz! Intruz!-powtarzał holomputer i działka zaczęły do nich strzelać.
-Uwielbiam to-warknęła, rozdzielili się ukrywając za kawałkami muru, przeczekali ostrzał czekając na moment aż działka przeładują swoje magazynki. wtedy Heeyun załatwiła oba trafiając prosto w konsole głosy powoli ucichły.
-Ładne strzały!-pochwalił ją ale działka dalej do nich strzelały, ponadto wybiegły do nich uzbrojone po zęby roboty.
-Dzięki!-zmieniła pusty magazynek, wychyliła się nieco i o mało co nie straciła przez to nosa, kazała mu się ukryć i rzuciła granat w kierunku działek, budynkiem wstrząsnął wybuch, cywile wpadli w panikę ale zostali uspokojeni przez członkinie ShaShi. W tym momencie Jeanette zastanawiała się co oni tam odwalają. Gdy pył opadł zajął się robotami strzelał do nich celując w głowy dalej kryjąc się za stertami gruzu które pojawiły po wybuchu, gdy któryś podszedł niebezpiecznie blisko Darren używał na nim swojej mocy, by rozerwać go na strzępy za pomocą niewidzialnych rąk.
Gdy roboty przestały być problemem podbiegli do wielkich okrągłych drzwi z tytanu, pozamykanych dokładnie na 20 spustów. Niestety nie dało się ich wysadzić za nic, nie dało się ich też zamrozić czy roztopić miotaczem ognia czy laserem. Heeyun podłączyła swój holomputer do drzwi i starała się złamać kody. -Długo to jeszcze potrwa ?-spytał niecierpliwy Darren
-Już prawie...-czekała mając nadzieję że się uda.
Udało jej się złamać ich kody ale drzwi nagle się odezwały -Proszę o hasło-popatrzyli po sobie -Generator!-powiedziała Heeyun -Nieprawidłowe-odparły drzwi -Feissa! -Nieprawidłowe -Podłe drzwi... -Nieprawidłowe -Śrubokręt!-powiedziała zrezygnowana Heeyun -Nieprawidłowe.-dziewczyna o mało co nie dostała szału -Kurwa mać!-wrzasnęła i drzwi się posłusznie otworzyły, popatrzyli na siebie zdziwieni, dolne szczęki niemal wbiły im się w podłogę -Kto normalny daje takie hasło ?
-Idiota?-podpowiedział usłużnie.
Po chwili wahania weszli ostrożnie do środka od razu zlokalizowali bombę.
Była ona przyczepiona nie dało się jej odczepić od głównego rdzenia generatora więc musieli ją rozbroić, holomputer nie chciał się dać do niej podłączyć więc musieli ją otworzyć i przeciąć właściwy kabelek, gdy otworzyli bombę pobledli widząc około tysiąca kabli, poplątanych ze sobą. -M-Mam nadzieje że Sky i Amane radzą sobie lepiej niż my-wymamrotała.
-No to który?-przypatrzył się kablom -Może ten-wskazał na niebieski kabelek.
Heeyun przecięła niebieski i bomba zaczęła odliczać szybciej zgromiła go wzrokiem -Na sapera się nie nadajesz-stwierdziła.
-No cóż to teraz sama decyduj...
-Matko nie znam się na kablach-westchnęła i zaczęła je przeglądać
Skontaktowała się z dziewczynami. -Jak wam idzie ewakuacja ?-zapytała Heeyun. -Świetnie, za pięć minut wszyscy będą w promach-odparła Ivy -Macie dwie minuty zanim wylecimy w powietrze -Co ?! przecież mieliście rozbroić bomby! -Tu jest z tysiąc kabli a ja się na tym nie znam! Nie chce nas wysadzić przedwcześnie!-stwierdziła -Dobra spokojnie, szukaj najgrubszego kabla-sterowała ją Ivy.
-Najgrubszy, na pewno? A może zielony? Zielony to kolor spokoju.-proponował Darren.
-Tak samo pomyślał jeden z rekrutów na misji, potem miał wieczny spokój...
-Najgrubszy, uwierz mi znam się na tym-zapewniła ich Ivy.
-Znasz się na wybuchach, nie na ich zapobieganiu...-syknęła Heeyun -Na pewno? Jak coś pójdzie źle zostanie po nas kupka popiołu...
-Do cholery zaufajcie mi!
Heeyun i Darren spojrzeli po sobie.
Tak jestem pewna, przetnij najgrubszy-powiedziała, Heeyun się wahała ale zamknęła oczy i przecięła kabel.
***
W tym samym czasie dziewczyny wspinały się na nadajnik w górę musiały oszczędzać plecaki odrzutowe w których było już mało energii, na dodatek ten Sky był niemal całkowicie popsuty, wchodząc Sky o mało co nie spadła Amane ją na szczęście złapała w ostatniej chwili -Uważaj!-chwyciła jej rękę, Berry spojrzała w dół i wzięła głęboki wdech, blondynka pomogła jej się wdrapać -Dzięki...to chyba to-wskazała na pudło przyczepione do nadajnika. -Spróbujmy je wyrwać -Okej-odpowiedziała i obie zaczęły ciągnąć pudełko do siebie ale ono ani drgnęło -To na nic-stwierdziła Amane -Przykleili je czy co ?!-mruknęła zirytowana Skyberry -Nie mamy wyjścia, trzeba ją rozbroić-otworzyły bombę i tam też było tysiące kabli -Jaka jest szansa że to Heeyun i Darren wysadzą nas zamiast my ich ?-zapytała Sky.
-Bardzo mała-odparła -No to który może czerwony?
-Jesteś pewna ? Czerwony kojarzy mi się z ogniem. Czekaj mój tata mówił mi trochę o saperce trzeba znaleźć najcieńszy kabel-stwierdziła.
-Może to jakaś zmyłka?-pomyślała głośno Amane -A tnij cienki
-No to tnę-powiedziała wystraszona z lekka ale przecięła kabel, bomba przestała odliczać.
-Udało się-odetchnęły widząc ze bomba się wyłączyła, zaczęły się cieszyć jak głupie, ale przypomniały sobie że są na stromym nadajniku, więc szybko się uspokoiły odczepiły ją od nadajnika i zaczęły schodzić w dół.
***
Heeyun sie wahała ale zamknęła oczy i przecięła kabel i wtedy bomba przestała odliczać opadli na podłogę i odetchnęli -Uff niewiele brakowało, Skyberry, Amane co z waszą bombą ?-zapytała używając ich komunikatora.
-Widzisz ? Łatwo poszło mówiłam że się na tym znam-powiedziała dumna z siebie Skyberry -wtedy usłyszały głos Heeyun, Skyberry przyłożyła dłoń do urządzenia przy uchu i odpowiedziała -Tak bomba została rozbrojona... -Yyy Skyberry...-Nie teraz Amane, kiedy dziewczyny skończą ?-spytała -Powinny już skończyć możecie zejść na dół -Dobrze jużschodzimy. -SKYBERRY!-wrzasnęła, Amane spojrzała na nią i wskazała palcem na bombę która wznowiła odliczanie. -Skończyłyśmy ewakuację!-zarządziła Jeanette.
-To lepiej się stad wynośmy! Wznowiła odliczanie! Co robic?
-Tnij najgrubszy? -Znowu inaczej? Zdecydujcie się! -Tnij albo wylecimy w powietrze!-krzyknęła Heeyun która biegła z Darrenem w kierunku promów. Okazało się że z Asoremmy wysłano po nich odrzutowiec, promy ruszyły stamtąd, odrzutowiec zabrał wszystkich członków ShaShi którzy zostali na dolę. -Amane i Sky są dalej na górze!-krzyknęła Heeyun do pilota który chciał odlecieć. Musieli wznieść się w górę.
-No dobra dobra!-przecięły najgrubszy niestety odliczanie trwało dalej, zostało im 20 sekund. Amane miała ochotę zabić Skyberry. -Nie damy rady jej rozbroić.
-Ale można zrobić to-Amane uruchomiła swój plecak rakietowy i wzniosła się bardzo wysoko, tak jak tylko mogła nieco ponad niektóre chmury i rzuciła bombę w górę po czym zaczęła lecieć w dół.
Sky stała na dachu i rozglądała się za nią, zauważyła mały punkcik lecący w dół. A po chwili rozległ się przeogromny wybuch który zmienił kolor nieba, dźwięk był podobny do uderzenia gromu ale głośniejszy.
Amane kilka metrów nad budynkiem usłyszała trzaski w swoim plecaku i spojrzała na niego -No nie...-w tym samym momencie plecak się wyłączył a ona sama zaczęła spadać. Skyberry bez wahania rzuciła się, spadały bardzo szybko. -Trzymam Cię!-krzyknęła Skyberry -Dzięki Sky...ale kto Ciebie trzyma ?!-krzyknęła obie zaczęły krzyczeć jak opętane spadając w dół.
Wtedy znikąd koło nich pojawił się śmigłowiec, i Heeyun użyła swojego Deadly Reflex by wraz z Darrenem spowolnić czas wokół siebie i złapać dziewczyny a potem wciągnęła je do środka odrzutowca który zamknęły.
-Fajnie się leciało ?-spytała Ivy szczerząc się. Amane i Skyberry patrzyły na nią niemal tępymi wzrokami, z włosami w nieładzie, wyglądały jak po przejściach.
-W Twoim języku ? BOMBOWO-odparła z przekąsem Sky
-No to który kabelek przecięłaś ?
-Bez komentarza...
 -Co z cywilami ?-spytała w końcu Amane
-Wszyscy bezpieczni tymczasowo zostanom przeniesieni na Wyspę Doari, dopóki Feissa nie będzie całkowicie bezpieczna, inne formację wojskowe pojawią się tam za kilka godzin-powiedziała Heeyun, która odebrała na rękawicy wiadomość od Generała Cho.
-To dobrze...Bardzo dobrze-Skyberry odetchnęła i oparła się spokojniej o fotel. Odrzutowiec leciał nad niebieskim oceanem w dobrze znanym im kierunku. A w odpowiednim momencie użył sonicznego przyśpieszenia. Pozostawiając tym tam sobą ciemną smugę i dźwięk świstu. By w odpowiednim momencie znaleźć się w Asoremmie.
***
Przepraszam za to że rozdział jest spóźniony o kilka dni ale jak zaczyna się pracę to zaczyna brakować czasu, albo jest się zbyt zmęczonym, by coś napisać. Część Arin jest niedokończona ale lada chwila powinna się pokazać. Rozdział 5 będzie w ten weekend jednak Rozdział 6 dopiero w następny piątek. Komentujcie, mówcie co się podoba a co nie, zapraszamy by zapoznawać się z postaciami. Niedługo otworzą się kolejne stronki, tym razem z ciekawostkami o świecie Nibiru oraz o Soul Society. Pozdrawiam :D







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz